Tajemnica kęp kolorowych kwiatów porastających
końce rzędów winorośli nigdy nie wzbudzała moich podejrzeń. Już podczas
pierwszej wizyty w życiu w jakimś – przypadkowo – szampańskim akurat winogradzie
wytłumaczono mi, iż sadzi się je, by strzegły przed filokserą i innymi
chorobami, które mogą zaatakować krzewy. Pierwsze padną delikatne kwiaty, a to
zaalarmuje winogrodników, że zbliża się nieszczęście. Na ten czas ci rzucą na
odsiecz z chemicznym orężem i wszystko wróci do normy.
![]() |
Weinviertel,/fot. Peter Blaha |
Razu jednego, po długiej degustacji ze znajomym dziennikarzem u pewnego włoskiego winiarza, ruszyliśmy podziwiać jego winogrady. Kumpel jest przy okazji bardzo dociekliwym historykiem upraw i zwyczajów im towarzyszących. Kiedy po raz kolejny usłyszeliśmy wersję o kwiatach i choróbskach, ten rzekł do mnie: - Chłopie, to wszystko jest dęte, mówię ci – same bzdury. Kwiaty z kolcami sadzono po to, by konie orząc miedzyrzędzia, przy nawrotce nie rozdeptywały lub bronami nie niszczyły pierwszego krzewu w szpalerze! Jeśli kwiaty zostaną zaatakowane przez szkodniki, i tak jest już za późno, by cokolwiek zrobić, pomyślże głąbie! Możesz zapomnieć o zbiorach, finito! – kończył, niedowierzając mojej głupocie.
Gdyby nie on, do końca swoich dni tkwiłbym w
ciemnocie. Mało tego – jeszcze o tem pisząc i sprowadzając na manowce zastępy
Czytelników. W takich przypadkach aż skóra mi cierpnie, jak niezgłębiona jest
winiarska wiedza i historia. I ile mitów czeka jeszcze swego wyjaśnienia.
![]() |
fot. Wojciech Gogoliński |
No i proszę ...Też do dziś żyłem z tym mitem jako pewnikiem. A jednak człowiek uczy się całę życie (itd...itd...)
OdpowiedzUsuńTa kępa kwiatów chroni przed potknięciem się o odciąg pierwszego słupa kiedy nie rośnie tam krzew.Jest też kolorowo.Byle do wiosny!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejna bujda francuskiego winiarstwa. Mączniak atakuje róże, ale jest to inny wektor, niż ten, który atakuje winorośl. Róże są już tylko tradycją danych regionów.
OdpowiedzUsuńtak to jest właśnie, ludzie paplają po próżnicy i wodę mącą a tu o tak prozaiczną i nader praktyczną własność krzewów kolczastych chodziło:) znam podobną historię z pewną rośliną o nazwie ruszczyk kolczasty, że niby myszy odstrasza... faktycznie nazywa się go czasami myszopłoch ale o inną funkcję płoszenia chodzi :)powiadali ludzie, których pytałem, że pewnie o zapach chodzi, że myszy wrażliwe... nic z tego :) jak się okazało to w czasach dawniejszych wraz z kiełbasami i innymi specjałami wieszano myszopłoch co formą zasieków był bo liście kolczaste i mysz się przedrzeć nie zdoła... ot i historyia cała:)
OdpowiedzUsuńNiestety, bujda okazuje się silniejsza - http://wine-lady.blogspot.com/2013/09/co-robia-roze-na-winnicach.html
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Anonimowym :)
OdpowiedzUsuń