Czas Wina

czwartek, 23 grudnia 2010

Żadnej logiki

A dlaczego niby miałbym podawać „wyjątkowe pinot gris lub rieslinga” do kiszonej kapusty „idealnej i w najwyższym gatunku” kupionej na Kleparzu. OK, może zatem do barszczu? Hm, chyba też nie. Smażony karp? Czysta desperacja! Despekt dla potraw, i dla wina. Nie te rybki, nie to akwarium. Zła sytuacja. Już chyba lepiej podlać nimi choinkę.
Przez wieki wytworzyła się u nas tradycja, by podczas Wigilii alkoholu nie pić. Nie wiem, z czego ona wynika – z nadmiaru alkoholu pitego przez cały rok, aby się umartwić, aby trzeźwym pójść na pasterkę, aby nie gardłować przy stołach. Myślę, że po trochu ze wszystkiego. Ale głównie jednak, by dotrwać do Narodzin w adwentowym umartwieniu. Rzecz jasna, trudno sobie wyobrazić, by ktoś wstał od wieczerzy głodny, niemniej postny charakter potraw jest oczywisty. Wskazuje na to także brak dań mięsnych.
Sumując – powody braku wina na moim stole są co najmniej dwa. Przede wszystkiem – nie jestem w stanie dobrać win do podawanych potraw, za wyjątkiem być może – faktycznie – deserów. A nawet, gdybym zdołał, to i tak byłby to „sport siłowy”. Po co? „Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się. Zarobiony jestem.”.
Jedynym wigilijnym napojem, jaki znam, i który pasuje do wszystkiego jest fantastyczny kompot z suszek. Wyczekuję go tak samo, jak wszystkich innych wigilijnych potraw. I mimo swojego zawodu, nie zamienię go tego dnia na wino.
Stawiając butelki na stole poczułbym się nieco obco. Chodzi o pewną harmonię estetyczną – tu nie ma miejsca na wykwintne wina, czułbym się z nimi po prostu obco, jak w pustej restauracji. W dodatku - niestety może to wiek - ale czuję na plecach oddech upadających kostek domina. Boję się, że za kilka lat na stołach pojawią się w ten sam sposób pieczone kurczaki, sałatki coleslaw, kiełbaski z grilla, kaszanka i smażony karczek z musztardą. Zaczniemy budować nową, świecką tradycję. Tylko czy wtedy Wigilia będzie jeszcze tą samą wigilią co u dziadków, a nie zwykłym - okolicznościowym co prawda - ale wyjściem do baru?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz